Jakiś czas temu trafiłam na wywiad, który mnie wciągnął, po prostu zaczarował. Ale oprócz treści zaintrygowało jeszcze coś. Jak zawsze, gdy dostrzegam elementy Programu AA – jak mi się wydaje – w miejscach, wypowiedziach, źródłach, w których Programu nikt nie zna. I dociera do mnie, że to nie jest po prostu program dla alkoholików, program na wyzdrowienie z alkoholizmu (o ile o czymś takim w ogóle można mówić), tylko program stawania się człowiekiem, program rozwoju duchowego. Natykam się na to w różnych miejscach i zawsze cieszę – bo wyobrażam sobie, jaki wspaniały będzie świat, gdy duchowych ludzi będzie więcej (tak, tak, wiem, że świat jest taki, jaki być powinien i że wszyscy ludzie są duchowi, wiem dobrze, ale też obserwuję i widzę, a moja perspektywa jest dokładnie taka, do jakiej na ten moment dorosłam).
*
Poddanie oznacza akceptację tego momentu, w którym jesteś, tej sytuacji, takiej, jaka jest. Ale nie będziesz w stanie poddać się, jeśli nie będziesz miał już dość cierpienia. I na jakimś poziomie rozpoznasz, że większość twojego cierpienia jest stworzona przez ciebie. Jest stworzona z oporu, przeciwko temu, co jest. Jest stworzona z interpretacji czegoś, co jest. To pochodzi z myśli. Z interpretacji, nie z sytuacji.
Cierpienie to wspaniały nauczyciel. Dla większości ludzi jest jedynym duchowym nauczycielem. Cierpienie pogłębia cię. Stopniowo usuwa stworzone przez umysł poczucie siebie – ego. Dla niektórych ludzi nadchodzi moment, kiedy uświadamiają sobie: „wycierpiałem wystarczająco”.
I pamiętaj, że to myśli, twoje myśli (bardziej niż cokolwiek) sprawiają, że cierpisz. Zazwyczaj to nie sytuacja, ale twoja interpretacja sytuacji „jak straszne to wszystko jest”.
Chodzi o akceptację, ale akceptacja nie przyjdzie, jeśli nie osiągnąłeś tego wewnętrznego punktu gotowości. Jeśli wycierpiałeś wystarczająco, wtedy jesteś gotowy. Wtedy widzisz, że jest inny sposób życia, w którym nie spieram się już dłużej mentalnie z tym, co jest. A to jest koniec samo-zadawanego cierpienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz