środa, 28 października 2020

200. myślenie i złudzenie

 


Praca myślenia wiąże się z ryzykiem. Ludzie przywiązują się do swych złudzeń. Mają zresztą często takie złudzenia, bez których nie mogliby żyć. Gdy ktoś chce pozbawić ich takich złudzeń, czyni sobie z nich śmiertelnych wrogów. (…) 

Tak, o wiele bezpieczniej utrwalać istniejące złudzenia niż je rozpraszać. Człowiek, który uwalnia się od iluzji i fałszywej pewności, wchodzi w głąb samego siebie. Rozpoznaje tam źródła złudzeń i źródła niewoli, która bierze się ze złudzeń. Zaczyna rozumieć, co w nim samym jest najistotniejsze. Zaczyna po nowemu miłować samego siebie. 

Wędrówki w krainę filozofów, J. Tischner

Skojarzyło mi się mocno z 4 Krokiem, czyli inwenturą, to jest obrachunkiem moralnym, albo po prostu z dogłębnym przeglądem moich życiowych pomysłów, decyzji, postaw, przekonań i czynów, które za nimi poszły. Ale też skojarzyło mi się (zwłaszcza pierwszy akapit), z reakcją niektórych AA, którzy owszem, chcieliby poprawy życia i w ogóle, żeby nie bolało i żeby było miło, lecz żeby jednocześnie jak najmniej w sobie tykać, nie grzebać za głęboko, a szczególnie w tych pokładach, których tykanie łączy się z nieprzyjemnościunią konfrontacji – Ojej, to jednak nie jestem taki wrażliwy, dobry i współczujący? Tu też chodzi tylko o moją wygodę i ładną laurkę? Buu, nie podoba mi się! Nie, jednak nie poddam się tej amatorskiej psychoanalizie! Zrobię to po swojemu!

Pamiętam to dobrze – gorące, rzęsiste łzy wylane pewnego dnia (a nawet w dni parę, bo to nie była jednorazowa iluminacja, tylko kilka, oddzielonych latami, potężnych ciosów w moje ego, wyobrażające sobie i próbujące to wyobrażenie prezentować jako fakt, jaką jestem miłą, wrażliwą osobą, która ma tylko nieszczęście żyć w niesprzyjających okolicznościach, wśród nierozumiejących, podłych ludzi), gdy dotarł do mnie rozmiar własnego egoizmu. No i cóż takiego się stało? Wiele razy nic. Popłakałam sobie i tyle, zero zmiany. Ale jeden raz, a był on skojarzony ze wspomnianą wyżej inwenturą, czyli robotą 4 Kroku, otrzepałam się po tym płaczu i powiedziałam: Już wystarczy, dość. Czy to oznacza, że przestałam być egoistką? Niestety nie. Wciąż mi się zdarza. Ale różnica jest znacząca. Po pierwsze, zdarza się to daleko lepiej niż jest. Po drugie, nie udaję już świętej bez skazy i dostrzegam oraz przyznaję się do tych momentów, gdy myślę tylko o sobie i własnym interesie. Czasem zdarza się to nawet dość szybko – po kilku godzinach czy dniach. Po trzecie, nie obrażam się już śmiertelnie i na wieki, gdy ktoś zasugeruje, że może jednak nie jestem tak świetlista i kryształowa, jak bym chciała. 

Wejście na ścieżkę Programu, ale tak na serio, życie nim, powoduje poważne zmiany. Nieodwracalne. Tzn. można się wycofać – wystarczy wrócić do picia. Albo do nieuczciwości, również, a może zwłaszcza tej odnoszącej się do samego siebie. Wrócić do starych przekonań lub tylko odmówić przyglądania się im i pozbywania się ich.


204. pompatycznie i obrazoburczo

Zastanawiałam się, czy jest jakiś zauważalny moment, w którym posłanie AA zaczyna działać. Może początek to iskra nadziei – że jest coś, co...