Będę gdzie indziej to był mój plan na ostatni czas. Mój ratunek. Nie dlatego, że działo się źle, bo nie. Były po prostu sprawy ważne, ale wciąż byłam w pobliżu. Może jednak o milimetr za daleko. Pisałam zdanie, dwa, lecz przepadało. Dziś chociaż tyle. Jestem. Wracam. Bez fajerwerków. Na szczęście sylwester jest tylko raz w roku.
A będę gdzie indziej jest... bardzo kuszące.
Dobrze, że jesteś!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jestem :-) Dobrze, że jesteś Ty, dorko. Że jeszcze jesteśmy. Pomyślnego roku!
Usuńteż się cieszę, że jesteśmy! Dobrego roku życzę! i pozdrawiam gorąco!
UsuńFajnie że wraca Pani do pisania bloga, bo tak rozumiem ten wpis :) Cieszę się :) Pozdrawiam życzę wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, chyba coraz bardziej :-) Dziękuję i serdeczności przesyłam.
UsuńNajlepiej jest być tu oraz gdzieś indziej jednocześnie...
OdpowiedzUsuńTrening bilokacji – wpisane na listę noworocznych postanowień ;-)
Usuń