niedziela, 10 czerwca 2018

186. za dużo słów


Od miesięcy umacnia się we mnie przekonanie, że na świecie jest za dużo słów. Czemu miałabym jeszcze dokładać? Już nie mam pomysłu, że właśnie moje słowa coś znaczą, są tymi właściwymi. Coraz częściej wolę milczeć. Nawet jeśli wykluje się we mnie jakaś refleksja, zaraz za nią pada: i co z tego? Jakby wypłukał się mój ekshibicjonizm. I chyba pewien entuzjazm, że ja coś mogę. Tymi słowami właśnie.

A może to tylko niepokój, czy zostanę zrozumiana? Czy ktoś nie zarzuci, że już całkiem się odklejam?

Gdzieś-kiedyś przeczytałam, że rozumienie, zwiększanie świadomości odbywa się poziomami i jesteśmy w stanie pojąć i zobaczyć najwyżej to, co leży na najbliżej sąsiadujących poziomach (w obydwie strony). Poziom za daleko i już nic nie dociera, a wręcz wydaje się durne i chybione. Nie byłam jeszcze – co oczywiste – na tym poziomie, nie umiałam jeszcze o tym opowiedzieć. Wciąż nie umiem.

*

A może tylko… czasem trzeba pomilczeć?

204. pompatycznie i obrazoburczo

Zastanawiałam się, czy jest jakiś zauważalny moment, w którym posłanie AA zaczyna działać. Może początek to iskra nadziei – że jest coś, co...