To jest takie proste. Wystarczy
rozmawiać z ludźmi. I nie to, że gadać im niewiadomo co, jakieś
mądrości (bo czasem to niby skąd je wziąć). Po prostu chwilę
porozmawiać. Czasem trochę dłużej. Wystarczy zagaić, zapytać o
drobiazg jakiś, zaproponować wspólne pójście na mityng (na
początku ludzie się boją nawet na nowy mityng pójść), poświęcić
trochę czasu. Niekiedy stać godzinę w korytarzu czy na schodach,
albo łazić od przystanku do przystanku. Zdrowienie zaczyna się,
gdy jeden alkoholik rozmawia z drugim. Chodzenie na dziesięć
mityngów w tygodniu niewiele da, jeśli w przerwie lub po spotkaniu
z nikim nie zamienisz słowa.
*
Nie przypominam sobie, żeby było aż
tak prosto. A jednak jest. I wszystko inne się układa, choć robota
zawodowa trochę dziś odstawiona na boczny tor. I prawie zero
poczucia winy. Bo ktoś inny poczuł się dziś może trochę lepiej.
oj tak właśnie! trafiłaś w samo sedno i chcę ci za to bardzo podziękować!!! nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebowałam to własnie, o czym napisałaś, usłyszeć lub przeczytać! a tu proszę!
OdpowiedzUsuńtak! wystarczy rozmawiać! dla mnie to bardzo wymowne, bo zawodowo zajmuję się rozmawianiem, jestem psychologiem i bywają dni, że tych rozmów mam bardzo wiele i... nic, a czasem wystarczy parę minut i czuję, jak ten drugi człowiek obok mnie podnosi nieśmiało głowę i zaczyna się zmiana... małymi krótkimi oddechami, a jednak coś zaczyna kiełkować...
przez swoje lata pracy uczę się ciągle cierpliwości i dziś już wiem, że nasza obecność, słowo i zatrzymanie mogą dać więcej niż parogodzinne sesje o niczym ;-)
dzięki i naprawdę gorąco pozdrawiam
Dorka
Droga Dorko. Serdeczności.
UsuńIm rzadziej ze sobą rozmawiamy, tym mniej mamy sobie do powiedzenia...
OdpowiedzUsuńChyba że jesteśmy na takim poziomie porozumienia, że można i rok się nie widzieć, a rozmowa podejmuje się sama jakby przerwy żadnej nie było.
UsuńI bez rozmowy nie ma szans?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ja często rozmawiałam. I jak rozmawiałam, to czasem wychodziło. A czasem nie wychodziło, mimo rozmowy – jak w życiu :-) Ale kiedy nie rozmawiam, to co ma wyjść? Jeśli jestem tylko ja i moje chore myśli?
UsuńBez rozmowy nie ma komunikacji, nie ma więzi, nie ma bliskości.
Usuń