sobota, 28 stycznia 2012

072. przesunięcie

Umarła Babcia. Ta niby lepsza, od mieszkania w bloku i książek. (Tamta druga, od dobrych Niemców i złych Ruskich, nie żyje już prawie 15 lat; dziś poszłam sprawdzić na pomniku dokładną datę – chciałam przypomnieć sobie, co wtedy robiłam, dlaczego nie byłam na jej pogrzebie: bo uwikłana w uzależnienie i podwójne życie zajmowałam się wyłącznie sobą, nic poza mną samą dla mnie nie istniało).
Długo chorowała. Na niezrozumiałą dla mnie chorobę, która w moich oczach już kilka lat temu zamieniła ją w rodzaj mebla – chyba tylko w tak niedojrzały sposób umiałam sobie poradzić z tym, że tak bardzo się zmieniła, że to już zupełnie nie ona. Jakby wyfrunęła ze swojego ciała, a to co zostało, to tylko jakieś resztki nieporadnie próbujące naśladować dobrze znane dawniej gesty i czynności. Z mimiką i głosem już nie wychodziło. O komunikatach nie ma co mówić.
*
Pamiętam, jak w początkach choroby wyjeżdżała do sanatorium. Moja Babcia, dawniej sanatoryjna flama, prawdziwa caryca Ciechocinków i Busków, co to z każdego turnusu przywoziła zachwyconego absztyfikanta, który miesiącami zwoził później dary: litry miodu z własnej pasieki, lniane obrusy w sceny łowieckie, pęta kiełbasy z dzika, no i wódeczkę, była przed tym ostatnim wyjazdem zagubiona jak mała dziewczynka. Niepewnie wyciągała z segmentu na wysoki połysk swoje tekstylne skarby, bluzki, sukienki, sweterki, halki, które pamiętałam sprzed dwudziestu lat. Nie umiała ich nawet ułożyć w walizce. 
*
Taką dziewczynką została już do końca. W białej bluzce, szarej sukience i czarnych lakierkach wyglądała jak zasuszona uczennica. Nie bałam się jej (jestem przecież dorosła). Byłam ciekawa (czego się wstydzę). Potem to wszystko, razem z Babcią znalazło się w małej brązowej skrzyneczce.
Nie wiem, czy nie mam uczuć czy też gdzieś je schowałam. A może tak właśnie mam i to jest prawidłowe. Tego samego dnia obejrzałam film, było tam zdanie: czasem rozpaczamy, bo wydaje nam się, że coś straciliśmy, a to tylko zostało przesunięte…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

204. pompatycznie i obrazoburczo

Zastanawiałam się, czy jest jakiś zauważalny moment, w którym posłanie AA zaczyna działać. Może początek to iskra nadziei – że jest coś, co...