poniedziałek, 5 sierpnia 2019

192. prawdziwe problemy



Rozmawiam ze znajomą, która od jakiegoś już czasu nie używa alkoholu i opowiada o swoich spostrzeżeniach w tej nowej rzeczywistości. Pada zdanie: w zasadzie wszystko jest w porządku, problemy nie pochodzą z zewnątrz, chyba je wymyślam, właściwie chyba ich tak naprawdę nie ma. Zawieszam się na tym zdaniu, bo… przecież to kwintesencja naszego chorego postrzegania, opisana w książce Anonimowi Alkoholicy: w istocie to my sami stworzyliśmy nasze problem, butelka była i jest tylko ich symbolem.
To zdanie jest znacznie bardziej uniwersalne, niż się mojej znajomej wydaje. I mogłoby być rewolucyjne, gdyby tylko ktoś chciał przeniknąć je i potraktować poważnie. Gdybym ja chciała… Bo co, jeśli problemów naprawdę nie ma? Co, jeśli moje niezadowolenie, naburmuszenie, niepokój są odpowiedzią na niewłaściwą/błędną interpretację faktów? A co, jeśli nawet tych faktów nie ma? 
Lecz gdybym miała przyjąć taką ewentualność, musiałabym się rozstać z całym dotychczasowym systemem postrzegania, analizowania, reagowania. Kim bym wówczas była? Kim się stała? Czy mogę sobie pozwolić na takie ryzyko? 

Kilka dni później trafiam na spikerkę amerykańskiego weterana. Gościa, który nie pije ponad 40 lat i zdecydowanie wie, o czym mówi.




Może pora potrenować nowe patrzenie? Ja w to wchodzę. Weszłam już jakiś czas temu, możliwe, że mało świadomie, ale efekty i tak były i są widoczne w mojej codzienności. Mnóstwem spraw nie zaprzątam sobie głowy, one naprawdę zostały usunięte, nie istnieją. Są jeszcze te większe, może dla mnie za trudne, ale nawet wobec tych mam pewność – nie one są problemem. Tylko mój brak akceptacji. Nieumiejętność spojrzenia na nie z innej perspektywy. 


14 komentarzy:

  1. O właśnie! Kilkakrotnie usiłowałam opisać wytłumaczyć fenomen AA, nie potrafiłam, wprawdzie używałam różnych opisów, przykładów widziałam, że to nie trafia.Nigdy nie mówiłam o duchowości, sama w to nie wierzyłam. Mój najczęstszy opis to: zmiana sposobu myślenia, ale jak, na jaki?,sama nie wiedziałam.Przestałam pić 6 lat temu. Wcześniej nie pomogły dwie zamknięte terapie, indywidualni terapeuci. Ciągle zapijałam (wprawdzie zdecydowanie rzadziej,ale zawsze ) Zawsze byłam mądrzejsza. Zaczęłam chodzić na mitingi i przyszło samo. To jest to - inne spojrzenie, inna perspektywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie istnieje człowiek, sprawa, zjawisko, a nawet żadna rzecz, dopóty, dopóki w sposób swoisty nie zostały nazwane. Władzą jest więc moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie. Władza nazywa, co jest dobre, a co złe, co jest białe, a co czarne, co jest ładne, a co brzydkie, bohaterskie lub zdradzieckie; co służy ludowi i państwu, a co lud i państwo rujnuje; co jest po lewej ręce, a co po prawej, co jest z przodu, a co z tyłu. Władza określa nawet, który bóg jest silny, a który słaby, co należy wywyższać, a co poniżać.
    Zbigniew Nienacki (z książki Ja, Dago)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto nazwał władzę?

      Usuń
    2. Człowiek opanowany żądzą czynów, typ z charyzmą, który potrafił wymusić posłuch - w ten sposób lub inny.

      Usuń
  3. W oczywisty sposób istniejący/działający subiektywny model postrzegania świata w skrajnych przypadkach prowadzi wprost do pułapki relatywizmu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakty nie istnieja, sa tylko interpretacje. F. Nietzsche ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam wprost, że nie wierzę, żeby wszystkie problemy były wytworem naszej wyobraźni. To absurd - jakby poza wyobraźnią nie działo się nic, żadne wojny, wypadki, choroby, straty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może chodzi raczej o to, co robimy z tymi problemami? Najprostszym przykładem są urazy – krzywdy wydumane, ale jak bardzo bolą, jak ranią, jak utrudniają życie i ile energii życiowej zabierają, jak niszczą… Cierpienie jest? No, jest. Ale może go nie być. I często po zrobieniu 4 Kroku ono znika.

      Usuń
    2. Jednak AA to banda debili

      Usuń
    3. Nie wiem, może i tak… (choć nie wydaje mi się, żeby byli bardziej "debilami" od innych grup społecznych czy określanych według innych kryteriów). Tylko co ta konstatacja niby wnosi?

      Usuń
  6. Przypomina mi to magiczne myślenie z książek o tzw. pozytywnym myśleniu. Jeśli będziesz miała odpowiednie myślenie/nastawienie/wiarę, to będą ci się zdarzać tylko przyjemne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.
      Ale też niekoniecznie chodzi o "tylko przyjemne rzeczy". Jeśli odpowiednio spojrzę – i nie mam na myśli zakłamywania rzeczywistości, tylko wręcz przeciwnie, coraz większą świadomość – nie muszę rozpaczać z powodu wielu zdarzeń, do tej pory odbieranych jako "tragiczne". Moje życie było naszpikowane "tragicznymi" zdarzeniami. Niektóre z nich naprawdę były trudne. Dziś tak nie jest. Tylko ja czasem marudzę.

      Usuń
  7. Czy w takim razie faktycznie problemy, jeśli tak bardzo wymyślone?

    OdpowiedzUsuń

204. pompatycznie i obrazoburczo

Zastanawiałam się, czy jest jakiś zauważalny moment, w którym posłanie AA zaczyna działać. Może początek to iskra nadziei – że jest coś, co...