sobota, 2 stycznia 2010

009. noworoczna obietnica

Ktoś dziś uchylił przede mną swój worek, a nawet wór, z postanowieniami. Przypomniał, że ludzie je robią, kilometrami i tonami, i że jedną z cech takich postanowień, głównie z powodu ich masowości i niefrasobliwości w podejmowaniu, a może też braku odpowiedzialności za słowo, jest ich niska spełnialność. Noworoczne postanowienia mają to do siebie, że nie trzeba ich traktować poważnie. A ja właśnie postanowiłam – kilka lat temu – podejść do nich z powagą, a nawet szacunkiem. Dlatego rozważam ich sensowność, i zapisuję. I nie nazywam ich postanowieniami, tylko planami albo sprawami do załatwienia. Z doświadczenia już wiem, że tych spraw nie może być za dużo, bo przepadną, jedne pochopnie podjęte i zaraz porzucone pociągną za sobą te mądre i potrzebne.
Rysuję więc szkic z kilkoma najważniejszymi punktami, a potem stopniowo wypełniam – czasem po kilku dniach, niekiedy trwa to tygodnie i miesiące. Lubię ten moment, zaraz na początku nowego roku, gdy sięgam po zeszłoroczną listę i odhaczam sprawy wykonane. Oczywiście, daje mi to poczucie skuteczności, pokazuje, że czas nie przecieka – tak bardzo – przez palce i, co ważne, że mogę (przynajmniej w niektórych kwestiach) mieć zaufanie do siebie, że nie rzucam słów na wiatr. Planom niezrealizowanym przyglądam się pod kątem ich realności i aktualności. Czasem przepisuję.
W tym roku mam dla siebie jedno podstawowe ćwiczenie, a nawet obietnicę – być coraz doroślejszą, dojrzewać, zmieniać szkodliwe, wręcz autodestrukcyjne, nawyki – przestać myśleć o sobie jak o domniemanej księżniczce z pretensjami, zacząć jak o prawdziwej królowej. Dorośle i odpowiedzialnie. Bardziej się poznać, zobaczyć, jaka jestem i czego chcę.
Tego sobie życzę najmocniej. To postanowienie noworoczne brzmi dość enigmatycznie, lecz z pewnością zaraz pojawią się – jakby przypadkiem, choć to przecież nie przypadek – sposoby na realizację. Bo jeśli już wiem, czego chcę i jest to mądre, i dobre dla mojego rozwoju, rozwiązania przychodzą niepostrzeżenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

204. pompatycznie i obrazoburczo

Zastanawiałam się, czy jest jakiś zauważalny moment, w którym posłanie AA zaczyna działać. Może początek to iskra nadziei – że jest coś, co...