*
W PRL-u piją wszyscy:
robotnicy, chłopi, inteligencja. Młodzi i starzy, kobiety starają się dorównać
mężczyznom. Pije się z okazji (imieniny, urodziny, Dzień Górnika i Dzień
Energetyka, pępkowe, Dzień Kobiet, chrzest, mecz wygrany i przegrany…), ale
częściej bez okazji. Nie można odmawiać. Kto nie pije, ten kapuś. (…) W latach
80. milicjanci zatrzymują co roku na ulicach 450-600 tys. pijanych osób. Przy
czym mowa tu tylko o tych, którzy dopuścili się zakłócenia porządku
publicznego. Na co dzień pod wpływem alkoholu znajduje się około miliona osób! Każdego
roku Straż Przemysłowa zatrzymuje 12-13 tys. pijanych pracowników, a kolejnych
20 tys. w ogóle nie wpuszcza do zakładów z powodu nietrzeźwości. Trudno oszacować,
ilu Polaków naprawdę pije w pracy. (…) Ilu lekarzy pije? W Europie co piąty
lekarz i co dziesiąta lekarka, więc u nas chyba podobnie. Wśród chirurgów
jeszcze gorzej – problem z alkoholem ma co szósty lekarz i co czwarta lekarka. W
Polsce nie ma takich badań. Śląska Izba Lekarska zatrudnia osobę, która ma
pomagać lekarzom w walce z uzależnieniem. Zgłasza się do niej średnio 12
medyków na rok, a w izbie jest ich 15 tys. (…)Dlaczego nikt przez tyle lat nie reagował na pogłębiający się alkoholizm pani profesor? Dlaczego jej się tego nie wybacza? Czy można było pomóc? Jak? Odpowiada psycholog dr Ewa Woydyłło: – Taki skandal jak pokazywanie pijanej lekarki w telewizji prawie nie zdarza się w Niemczech, Francji, Szwecji, a nawet w Czechach. Tam reaguje się szybko na niedopuszczalne lub nieprofesjonalne zachowania. W Polsce pozwalamy ludziom ginąc na naszych oczach, bo zakłamanie Polaków na temat picia sięga Himalajów. Prof. Gierek-Łapińska nie jest jedyna. Kobiet, do których nikt długo nie wyciąga ręki z pomocą, są setki. Albo nie wiemy, co robić, albo z wygody odwracamy się na pięcie. Koimy sumienia stwierdzeniem: „To nie moja sprawa”. Albo siedzimy cicho, bo sami mamy problem z alkoholem.
Alkoholizm jest chorobą umysłu, a nie wątroby. Zaprzeczenie to typowy mechanizm. Umysł alkoholika podsuwa mu wytłumaczenia, dzięki którym człowiek nie musi się z tym rozstawać. Lekarze piją więcej niż inne grupy zawodowe, ale nie są jedyni. Bardzo dużo piją księża, posłowie, dziennikarze, artyści. Lekarze często także nadużywają leków, bo mają do nich łatwy dostęp. Usprawiedliwiają się misją i szczególnym narażeniem na stres.
Dlaczego o istocie uzależnienia, o alkoholizmie jako chorobie całej rodziny, o nowoczesnym leczeniu studentom medycyny nie mówi się nawet przez pięć minut? Dlaczego dopiero na szóstym roku w ramach zajęć z psychiatrii poświęca się ledwie kilka godzin na omówienie skutków zaawansowanego alkoholizmu, a więc o delirium, polineuropatii, psychozach? Dlaczego o tym, jak się uzależnienie rozwija, nie ma ani słowa?
Gdy pani profesor mówi: „Gdyby wszyscy pili tyle co ja, Polska byłaby wzorem trzeźwości”, świadczy to o tym, że to ciężko chora osoba, a jej umysł wciąż pracuje na rzecz jej uzależnienia. Ona nie mówi tego innym. Ona powtarza to sobie. Ja?! Ja nie jestem uzależniona! Może czasem piję, ale przecież nie mieszkam jeszcze na dworcu albo pod mostem.
Kobietom w Polsce nie wybacza się pijaństwa. Polka, która jest tylko troszkę mniej święta niż Matka Boska, uchodzi już niemal za ulicznicę. To dlatego kobiety ukrywają problemy. Piją w samotności. Przelewają alkohol do butelki po coli, żeby dzieci nie widziały. Na matkę, która spóźni się po dziecko, przedszkolanki zawsze krzywo patrzą. Ojciec może przyjść nawet zawiany. Jemu się odpuszcza.
W naszym kraju nie potrafimy powiedzieć: „Masz problem, pijesz”. (…) Uważamy, że mamy w Polsce kulturę miłosierdzia, a uprawiamy kulturę ciemnoty i obojętności wobec cierpiących bliźnich. Gdy słyszę takie historie, serce mi krwawi. Przez hipokryzję i brak odpowiedniej wiedzy krzywdzimy miliony ludzi.
Dariusz Kortko, Judyta
Watoła, Czerwona Księżniczka
Takie "kawałki" bywają przerażające... Przerażające jest to, że "popapranych" jest najwyraźniej dużo więcej mieszkańców tego kraju niż się to kiedyś wydawało.
OdpowiedzUsuń