Pewien popularny AA-owski mówca leciał do Teksasu,
na dużą imprezę AA, gdzie miał opowiadać swoją historię. Rozszalała się burza,
samolot wpadł w straszne turbulencje. Lecąca z nim kobieta spytała, co by się
stało, gdyby mówca się nie pojawił. „To jest mityng AA”, wzruszył ramionami.
„Znajdą kogoś innego!”
Duch rotacji sprzyja
rozwojowi pokory, która przypomina nam, że to posłanie AA jest ważne, a nie
osoba je niosąca.*
Przywództwo w AA nie polega na tym, aby zebrać wokół
siebie grupę ludzi, którzy się z tobą zgadzają i pracują aby zrealizować
program. Przywództwo w AA nie polega
na stawaniu się coraz popularniejszym, po to, aby uczestnicy podążali za tobą w
konkretnym kierunku. Dla mnie osobiście przywództwo
było i jest wspieraniem Wspólnoty, kiedy ta poszukuje sposobu osiągnięcia
sumienia grupy. Osiągnięcie sumienia grupy jest główną rolą rzecznika rady,
ponieważ sumienie grupy jest naszą jedyną władzą. Przywództwo w AA jako całości
polega na służbie – służbie dla Wspólnoty, aby ta mogła skuteczniej docierać do
alkoholika, który wciąż jeszcze cierpi.*
Rotacja może być
prawdziwym krokiem do przodu w rozwoju osobistym – krokiem ku pokorze, który
dla niektórych osób jest duchową kwintesencją anonimowości. Rezygnujemy z
osobistego prestiżu w pracy AA. Rotacja przynosi duchowe nagrody bardziej
trwałe niż sława. Nie mając żadnego
„statusu” w AA do postawienia na szali, mamy całkowitą wolność aby służyć kiedy
jesteśmy potrzebni. Nie musimy walczyć o tytuły i pochwałę. W ramach
Tradycji Drugiej, rotacja jest główną metodą jaką posiadamy my, uczestnicy AA,
aby zapobiec temu, że władza, prestiż i zabieganie o osobisty poklask wypaczą
nasze najlepsze intencje.*
* Cytaty pochodzą z
Raportu końcowego 22 Światowego Mityngu Służb, który odbył się w 2012 roku, w
Nowym Jorku.
Być może dlatego właśnie Wspólnota AA nie mogła narodzić się na gruncie katolicyzmu (choć od jezuitów zaczerpnęła to i owo): podobnie jak w Towarzystwie Przyjaciół (kwakrzy) w AA ważne jest i liczy się przede wszystkim posłanie, a nie posłaniec.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności. Radek
UsuńMoże dlatego tak trudno polskim alkoholikom stanąć w szeregu... A może to nie ma nic wspólnego z "polskością" i kulturowo wstrzykniętą postawą niby religijną? Dla mnie osobiście złapanie tego, że przekaz jest ważniejszy niż moje ego, i że to daje przy okazji niesamowite korzyści mnie samej (dużo większe, niż chwilowy haj wynikający ze sztucznego podnoszenia wartości) było wielkim odkryciem.
OdpowiedzUsuń